Michał Szpak – jeden z najbardziej kontrowersyjnych wokalistów młodego pokolenia. Zadebiutował, zdobywając drugie miejsce w programie X-Factor (2011). Michał Szpak jest laureatem nagrody SuperPremiery, na 52. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Otrzymał także nagrodę w kategorii SuperArtysta oraz Grand Prix Złote Opole 2016 na 53. KFPP i statuetki Bursztynowego Słowika na Top of the Top Sopot Festival 2022. Reprezentował również Polskę z utworem „Color of Your Life” w Konkursie Piosenki Eurowizji 2016. 26 listopada 2022
roku Michał Szpak wystąpił w Kolonii na galowym koncercie podczas 30. Rock & Chanson Festivalu „Köln- Breslau-Paris”, organizowanego przez stowarzyszenie Polonica e.V.
Podobno ten artystyczny Michał Szpak narodził się we włoskim miasteczku Marciano, kiedy odwiedziłeś pracującą tam mamę. Co takiego się tam wydarzyło? Z muzyką obcowałeś przecież już od wczesnych lat dzieciństwa.
To były wtedy wczesne lata 90-te i rzeczywistość w Polsce nie była wtedy zbyt barwna. Kiedy ujrzałem nonszalancki świat prawdziwego włoskiego impetu, był dla mnie olbrzymim objawieniem, oraz stanowił niezły kontrast. Dostarczył mi wielu nowych doznań i bodźców, niekoniecznie muzycznych, a raczej bardziej wizerunkowych. To była chwila odklejenia się od codziennej szarości. Myślę, że w dzisiejszych czasach, kiedy społeczeństwo w Europie jest bardziej wyrównane, ten wyjazd nie zrobiłby na mnie aż takiego wrażenia. Mimo, że Włochy są nadal królestwem mody, to uważam, że nasza Warszawa jest bardzo nowoczesnym i atrakcyjnym miastem, i też bywa niesamowicie inspirująca.
Powiedz proszę, co czułeś, kiedy na scenie X-Faktora, tuż przed występem zostałeś wyśmiany przez publiczność z uwagi na Twój wygląd?
Przyznam, że wychodząc pierwszy raz na scenę w programie X-Faktror przewidywałem właśnie taką reakcję publiczności. Dlatego było to dla mnie czymś naturalnym. Muszę powiedzieć, że byłem w tym momencie tak szczęśliwy i podekscytowany możliwością występu w programie i spełnienia swojego wielkiego marzenia, że nie zastanawiałem się nad możliwymi reakcjami widzów. Po prostu chciałem dać z siebie wszystko.
Kiedy zaśpiewałeś Dziwny jest ten świat, publiczność z oklaskami wstawała z miejsc. To musiał być ogromny skok emocjonalny?
Poczułem ogromną radość, że mój występ się podobał i jeszcze większą z faktu, że przeszedłem do kolejnego etapu X-Faktora. Wszyscy jurorzy, zarówno Kuba Wojewódzki, jak Czesław Mozil oraz Maja Sablewska, to były znane osoby, z których zdaniem liczyła się cała Polska i pochwały od takich osób niesamowicie budowały i dodawały mi wiary w siebie.
Czym jest dla Ciebie Twoja stylizacja? Częścią Twojego show czy raczej Twojej duszy? Skąd czerpiesz pomysły na stroje i formy makijażu?
Moje pomysły pochodzą z różnych stron świata. Najczęściej przyjeżdżają ze mną z różnych zagranicznych podróży. Wydaje mi się, że mężczyźni w Polsce nie są zbyt odważni w stylizacjach, ale kraje, które zwiedzam, wielokrotnie dają mi inspirację, zawsze przywiozę jakąś egzotyczną, intrygującą nutę pomysłów. Często przywożę sobie z takiej wycieczki jakąś rzecz, która mnie inspiruje do stworzenia sobie nowej stylizacji. Niejednokrotnie przygotowuję swój strój i wizerunek tematycznie, pod konkretny koncert, czy wydarzenie. Znając format występu zastanawiam się, w jakim stopniu mój wizerunek ma prowokować lub przyciągać uwagę publiczności.
Ostatnio występujesz jako tajemniczy „Jowiszja”, kryjąc swoją twarz pod maską. Co chcesz w ten sposób przekazać odbiorcom Twojej muzyki?
To jest moje alter ego, które zawsze było wewnątrz mnie. Z natury jestem dość wstydliwą osobą, więc można powiedzieć, że Jowiszja, to moje sceniczne “ja”, rodzaj persony, która nie boi się niczego. To nieoczywiste, ale jestem introwertykiem, który zawsze chcąc dotrzeć do wnętrza drugiego człowieka. Zawsze też miałem tę stronę, która powtarzała mi: Dasz radę! Zrobisz to!. Dlatego zawsze przed każdym wyjściem na scenę toczę swoistą walkę z samym sobą. Przekonuję samego siebie, że naprawdę będzie dobrze i wszystko się uda. Wtedy włącza się właśnie to moje alter ego, które mówi mi: Idź do przodu! Nie poddawaj się. To jest rodzaj stanu, w którym myślimy, że może nie damy rady czegoś zrobić, ale, wiemy, że chcemy, i że powinniśmy się odważyć. Stąd też moja maska i moje silne stylizacje na scenie, za którymi zakrywam się, aby dodać sobie odwagi. Paradoksalnie zakrywam się po to, aby na scenie móc się odkryć się bardziej, i zdjąć “maskę” w momencie, w którym czuję, że już się nie boję, że kontakt z widzami minie niesie i nie ma już żadnych barier, tylko czyste “flow”.
Czy to prawda, że za Twoją ekstrawagancję w strojach wyleciałeś z funkcji jurora w The Voice of Poland?
To był z pewnością jeden z czynników do rozpętania burzy. Jednak to bardziej moja wewnętrzna niezgoda na to, co przedstawiała w tym momencie Telewizja Polska. Będąc twarzą jakiejś stacji telewizyjnej aprobuje się jej zdanie. W działania opiniotwórcze często wmieszana jest polityka, w której np. bardzo źle mówi się o kobietach. Każdy ma prawo być równo traktowany i decydować o swoim ciele. To był mój wewnętrzny bunt przeciwko takim działaniom, dlatego zdecydowałem, że nie pojawię się w następnej edycji. Uważam, że kontynuowanie współpracy byłoby niespójne z moją postawą i przekazem, z którym wychodzę na scenę. Jestem artystą, który wyraża wolność oraz jest gotowy na wychodzenie ze strefy komfortu w różnych sytuacjach. W programie The Voice of Poland zauważalne było piętnowanie ludzi za to, kim chcą być, jak również podważanie ich zdania. Takie działanie nie jest kompatybilne z zasadami, którymi kieruję się w moim życiu. Dlatego też nie mogłem sygnować takich zachowań moim nazwiskiem. Nadal jestem przekonany, że warto było podjąć ten krok. Są ludzie, którzy pracują tam przez wiele edycji wbrew swoim ideałom.
Twoja nowa płyta „Nadwiślański mrok” to całkiem nowe odkrycie Michała Szpaka. Jak zrodził się w Twojej głowie ten muzyczny mrok?
To jest wielka przygoda, przestrzeń, by stworzyć coś nowego. Skończyłem właśnie kontrakt z ludźmi, z którymi pracowałem przez wiele lat. Materiał, który stworzyłem, jest niezwykle mroczny. Jest to pewnego rodzaju uwolnienie, i “wyżycie się” artystyczne. To jest moja osobista podróż artystyczna do własnego wnętrza. To są moje przeżycia po utracie mamy, moje wielkomiejskie katharsis. Powiedziałem sobie, że chcę stworzyć coś, co nie jest ukryte w jakimś szablonie. Dałem sobie czas by stworzyć coś szalenie artystycznego, w rozumieniu nieszablonowego. W tych utworach, które współtworzyłem jest bardzo dużo mnie samego – Michała Szpaka.
Jakie jest Twoje ulubione miasto Jasło, Warszawa, a może Marciano?
Do moich ulubionych polskich miast należą Poznań, Warszawa i Kraków. W Poznaniu mam wielu wspaniałych przyjaciół, wśród których uwielbiam przebywać. Warszawa to miasto, w którym mieszkam już od 12 lat. Uważam, że jest to miasto rozwoju nowoczesnych technologii i tzw. bramą wschodu. Kraków jest z kolei magicznym miastem, które od dziecka bardzo chętnie odwiedzałem. Jeśli chodzi o miasta zagraniczne, to zdecydowanie zachwyca mnie Paryż. To jest miasto bardzo poukładane architektonicznie. Widać, że ktoś dba o to, aby przestrzeń była spójna. Tam nie ma miejsca na przypadek, tam wszystko i wszyscy są piękni, a ja po prostu kocham piękno.
Rozmawiał Michał Kochański