„Na zakręcie. Kijów i Ukraina u progu zmian” Macieja Mieczkowskiego została wydana w 2019 roku. Tytuł oznacza przemiany, związane z faktem, że Ukraina jest na zakręcie historii, ponieważ taki kierunek wybrali obywatele tego kraju. Jest to zbiór reportaży i tekstów dotyczących życia codziennego, mentalności jej obywateli, stosunków ukraińsko – polskich i ukraińsko – litewskich. Autor przekazuje nam własne spostrzeżenia i autentyczne przeżycia tuż po wydarzeniach na Majdanie w 2014 roku. Spędził w Ukrainie cztery lata swojego życia. Dzięki jego wnikliwej obserwacji i historycznej wiedzy, dowiemy się jak wyglądała wtedy sytuacja w Kijowie. Czy zmiany, które nastąpiły wpłynęły na kraj i czy wybrany został proeuropejski kierunek? Jak Zachód odnosił się w kwestii toczącej się wojny w Donbasie i aneksji Krymu? Autor w swojej książce często wykorzystuje rozmowy ze zwykłymi przechodniami lub zaobserwowane sytuacje. Ich reakcje na możliwość wejścia do Unii Europejskiej, czy do NATO, nastroje wśród miejscowych Rosjan, a niepodległość Ukrainy. Potępiają ich aspiracje, czy darzą szacunkiem?
W pewnym fragmencie autor porównuje ukraiński zryw do Polski na początku lat 80. Ogromny patriotyzm, barwy narodowe na każdym kroku, od ubrania po studzienki kanalizacyjne. Składki pieniężne na żółto-niebieską farbę, rozdawane na ulicach Kijowa ulotki, zachęcające do wsparcia żołnierzy ukraińskich na wojnie. W mieście nie odczuwano wojny, mieszkańcy starali się normalnie funkcjonować, ale żyli przede wszystkim mobilizacją oraz informacjami z radia i gazet. Panował niepokój, cały czas powoływani byli młodzi mężczyźni do wojska. Przed zimą, obawiano się niedoboru rosyjskiego gazu, dlatego też zaopatrywano się w dodatkowe grzejniki. Niestety zbyt duże obciążenie sieci elektrycznej mogło zatrzymać ten sposób ogrzewania mieszkań, kto miał możliwość napalenia w piecu lub w kominku, kupował drewno opałowe. Panował bałagan i niestety korupcja, bez łapówki trudno było coś załatwić. Zaczęły znikać sowieckie pamiątki, pomniki Lenina i innych nie darzonych sympatią w Ukrainie radzieckich bohaterów, zastąpili ukraińscy bohaterowie narodowi. Na przykład pomnik Lenina z Nowgorodu Siewierskiego został wystawiony nawet w ogłoszeniach OLX za cenę 1 000 000 hrywien. Zmieniono nazwy ulic, placów, alei, a nawet przedsiębiorstw. Ustawę o bohaterach narodowych, podpisał Petro Poroszenko. Znalazły się na tej liście również dwa nazwiska, które dla Polski kojarzą się z zamordowaniem co najmniej 100 000 Polaków. Chodzi oczywiście o Stepana Banderę i Romana Szuchewycza, zwłaszcza ulic S. Bandery nie brakuje chyba w żadnym mieście. 17 października 2016 roku, pokaz filmu „Wołyń” przesunięto na późniejszy termin. Obawiano się, że film może wywołać niepokoje publiczne, co doprowadzi do protestów ulicznych i pogorszenia stosunków polsko-ukraińskich, zarzucano też historyczną nieprawdę. Nie podobało się również, że Ukraińska Armia Powstańcza (UPA) zostanie przedstawiona w złym świetle. Maciej Mieczkowski wzbogacił swoją książkę w bardzo oryginalne fotografie. Na jednej z niej widzimy mural przedstawiający papieża Jana Pawła II i jego słowa; „Dobro zwycięża”, często możemy też spotkać znany nam cytat „Nie lękajcie się”. Kolorowe fotografie przenoszą nas w świat, sprzed 24 lutego i inwazji Rosji na Ukrainę. Zabytki, muzea, pomniki, święta narodowe, jak Dzień Wyszywanki, miejsca rekreacyjne, historyczne i zwykłe sytuacje związane z dniem powszednim. Pomniki Mickiewicza, tablice upamiętniające Janusza Korczaka, czy marszałka Józefa Piłsudskiego w Charkowie (studiował medycynę, za udział w rozruchach studenckich został wydalony z uczelni). Prawie sto lat temu wypowiedział w Winnicy ważne słowa, których znaczenie nie zmieniło się do dnia dzisiejszego: „Nie będzie wolnej Polski bez niezależnej Ukrainy”.
Maciej Mieczkowski – dziennikarz, publicysta, pisarz, fotograf. Polak pochodzący z Wilna, Autor książki „Być Polakiem na Litwie” i „Na zakręcie. Kijów i Ukraina u progu zmian”. Dwukrotny laureat Nagrody im. Witolda Hulewicza. Zna biegle kilka języków, dużo podróżuje po świecie. Mieszka w Berlinie.