Fot. Tobias Koch

Klaudyna Droske, 38 lat, mama dwójki dzieci. Urodzona w Bydgoszczy. Skończyła studia magisterskie slawistyki oraz anglistyki/amerykanistyki na Uniwersytecie w Poczdamie. Odbyła staże w Ambasadzie RP w Berlinie oraz Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) w Nowym Jorku. Założyła polsko-niemieckie stowarzyszenie, niosące pomoc potrzebującym dzieciom w Polsce i Niemeczech. Zainicjowała akcję „Radość Gwiazdki“ na rzecz dzieci z domów dziecka. W latach 2014-2018 kierowała biurem poselskim posła Izby Deputowanych w Berlinie (Abgeordnetenhaus von Berlin) w okręgu wyborczym Reinickendorf-Ost, a w latach 2018-2021 była osobistą referentką przewodniczącego frakcji CDU w Abgeordnetenhaus von Berlin. Od 2022 jest posłanką do sejmiku dzielnicowego (BVV) w Berlinie-Reinickendorf oraz rzeczniczkę jej frakcji CDU w Komisji do spraw Partycypacji i Integracji. Od kwietnia 2022 kieruje Biurem Polonii w Niemczech z siedzibą w Berlinie.

 

Klaudyno do Niemiec przyjechałaś jako dziecko i dorastałaś zarówno w polskim i niemieckim środowisku. Czym zajmowałaś się pracując w Ambasadzie RP w Berlinie i w ONZ?

Tak, dokładnie. Przyjechłam do Niemiec w wieku 12 lat. Tak na dobrą sprawę, to była moja własna decyzja. Chciałam się bardzo nauczyć języka. Kiedy rozpoczęłam szkołę w Berlinie nie mówiłam słowa po niemiecku, ale dyrekcja szkoły była na tyle życzliwa, że zorganizowała dla mnie zajęcia dodatkowe, w trakcie których, wtedy jeszcze kosztem innych przedmiotów, nadrabiałam językowe zaległości. Tak na marginesie mówiąc – moja była dyrektorka, pani Busse, jest teraz Senatorem ds. Edukacji w Berline. Tak więc trafiłam w dobre ręce. Niemiecki przyswoiłam sobie szybko i na pewno dlatego szybko zaaklimatyzowałam się w Niemczech, pomimo że tęsknota za krajem była bardzo duża.

W Ambasadzie odbyłam dwa staże: jeden w wydziale politycznym, drugi w wydziale konsularnym. W wydziale politycznym analizowaliśmy przede wszystkim wydarzenia polityczne w Polsce i Niemczech oraz organizowaliśmy szereg spotkań. W wydziale konsularnym miałam okazję uczestniczyć w przygotwaniu Wyborów Parlamentarnych. W ONZcie pracowłam także w wydziale politycznym. Tam zajmowłam się obserwacją i analizą sytuacji politycznej krajów, które walczą o swoją suwerenność.

Fot. K. Koziewicz

Tworzyłaś także projekty charytatywne. Możesz je nam bliżej opisać?

Od 2013 roku prowadzę akcję świąteczną „Radość Gwiazdki”, która początkowo angażowała moich bliskich, a z czasem angażowała całą społeczność polonijną w Berlinie i nie tylko. Zbieramy, z pomocą wielu wspaniałych ludzi i organizacji polonijnych indywidualnie przygotowane paczki oraz datki pieniężne dla dzieci i młodzieży z domów dziecka w Polsce i Niemczech. Jest to wspaniała akcja, która ma taki fajny „efekt uboczny” – pokazuje, w jaki sposób takie akcje nas Polaków potrafią w niesamowity sposób łączyć. W taki sam sposób łączymy się teraz w pomoc dla Ukrainy.

Dobrze, a skąd Twoje zainteresowanie polityką? Czy po siedmiu latach pracy z politykiem wyobrażasz siebie, jako kandydatkę swojej partii?

Moje zainteresowanie polityką właściwie zrodziło się już bardzo dawno. Jako dziecko byłam świadkiem upadku komunizmu w Polsce. Może nie do końca zdawałam sobie wtedy sprawę z rangi tego wydarzenia, ale nigdy nie zapomnę jak gorliwie było analizowane w mojej rodzinie. Wydarzenia z 1989  oraz ruch Solidarności z pewnością utrwaliły się w mojej podświadomości. Z biegiem lat moje zainteresowanie polityką wzrastało. Na pewno przyczyniło się do tego również przypadkowe spotkanie z byłą Kanclerz Niemiec. Było to w klasie gimnazjalnej. W 2009 zaczęłam aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym, przede wszystkim angażując się w politykę komunalną. W 2021 po raz pierwszy startowałam do wyborów komunalnych, a w 2022 zostałam radną w sejmiku dzielnicowym.

Biuro, którym od niedawna kierujesz, działa już od wielu lat, jakie są główne zadania statutowe Biura Polonii i jak jest ono finansowane? Co udało się osiągnąć dzięki dotychczasowej pracy biura?

Biuro jest finansowane ze środków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Budownictwa i Ojczyzny, Republiki Federalnej Niemiec. Nasza misja polega przede wszystkim na wspieraniu i promowaniu działań zorganizowanej Polonii w Niemczech. Od rozpoczęcia pracy w 2011, biuro wspierało organizacje polonijne np. w pracy projektowej oraz uwypuklało tematy, które dla nas Polaków są ważne. Sam fakt, że mamy taką instytucję, to wynik starań wielu zaagażowanych osób. Mamy w nim podstawę do dalszych działań. Nad ulepszeniami będziemy w następnych miesiącach pracować.

Możesz nam też wyjawić, jak jest wybierany kierownik tej instytucji, na jak długo? Zatrudniacie pracowników?

Wiele osób nie wie, że jesteśmy instytucją funkcjonującą na zasadzie projektu. To nie jest instytucja, w której ma się ciepłą posadkę i nieograniczoną ilośc czasu na działania. Co roku trzeba pisać projekt, składa się go do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Republiki Federalnej Niemiec i czeka na jego zatwierdzenie.

Biuro Polonii rozpoczęło pracę 1 lipca 2011 roku i powstało w wyniku podpisania w Warszawie umowy bilateralnej pomiędzy Polską i Niemcami w dniu 12 czerwca 2011 roku. Zadanie stworzenia biura zostało powierzone Konwentowi Organizacji Polskich w Niemczech. To właśnie zarząd tej organizacji wybiera kierownika Biura Polonii. Funkcja kierownika nie ma ograniczenia czasowego. Wszystko zależy od tego, jak długo będą widziały mnie na tym stanowisku organizacje polonijne, będące częścią Konwentu.

Jeżeli chodzi o pracowników biura, to pracuje u nas Tomek Klon, który jest odpowiedzialny za wypracowanie strategii biura na kolejne lata. Poza tym w ramach wolontariatu pomagają mi dwie wspaniałe kobiety – Krystyna Koziewicz i Ewa Maria Slaska, które od lat związane są z Polonią w Niemczech i mają niesmowite doświadczenie w sprawach polonijnych.

Nowa kierownik w rozmowie z organizacjami polonijnymi. Fot. K. Koziewicz

Muszę przyznać, że współpraca Biura Polonii z Polakami poza Berlinem nie była zbytnio widoczna. Czy masz pomysł, jak to zmienić?  W jaki sposób zamierzasz zbierać informacje o potrzebach Polaków w Hanowerze, w Kolonii, czy we Frankfurcie?

Może faktycznie nie była do końca widoczna. Pomysłów mamy jednak bardzo dużo. Z początkiem roku wystartowaliśmy ze stroną na Facebooku. Tam regularnie udostępniamy informację o tym, co się w biurze dzieje. Niebawem ruszy nasza nowa strona internetowa i nasz blog. Poza tym zabraliśmy się za aktualizację naszych rozdzielników. Wysyłamy również informacje prasowe. Planujemy uruchomić Newslettera. Ponadto regualrnie spotykam się z organizacjami polonijnymi. W marcu odwiedziłam Hanower oraz Brunszwik. Tam sporo się dowiedziałam o potrzebach tamtejszej prężnie działającej Polonii. Do Kolonii i Frakfurtu oczywiście też się wybieram.

Jakie są Twoje oczekiwania w relacjach z Polonią? Wydaje się, że łączenie Polaków nie jest łatwe, a co dopiero próby ukierunkowania ich działań.

Jesteśmy bardzo różnorodni, ale to nie wada tylko nasz atut. Oraganizacje polonijne

odpowiadają na różne potrzeby społeczności polskiej. Czy należy te działania ukierunkować – nie do końca się pod tym podpisuję. Zależy mi przede wszystkim na wzajemnym wsparciu i otwartym dialogu.

Czy masz już własne pomysły na pracę biura? Jakie będą Twoje główne priorytety w najbliższym czasie?

Tak jak już wspominałam, zależy mi bardzo na tym, żeby działania biura były widoczne i transparentne. Kolejnym priorytetem jest dla mnie odmłodzenie sposobu działania biura – dobrze by było zaistnieć wśród młodszej generacji Polaków, ale także wejść w przestrzenie mediów społecznościowych. Zależy mi również na tym, żeby starsze organizacje polonijne tam właśnie zaistniały. Ostatnio pomogłam Polskiej Radzie w Berline w otworzeniu konta na Facebooku. Polska Rada bardzo dobrze z tego medium korzysta, podając informację o swojej działalności, nawiązuje jednocześnie kontakt z młodszym pokoleniem. W perspektywie chciałabym zorganizować workshop, który przybliży organizacjom zasady funkcjonowania social mediów. Nie ma co ukrywać, że w obecnych czasach takie działania mogą zaważyć na sukcesie działań. Poza tym jak już wcześniej wspominałam, chciałabym uważniej wsłuchać się w potrzeby Polaków w Niemczech, a także zebrać jakościowe dane na temat ich potrzeb, ale także oczekiwań wobec naszej instytucji.

Jak oceniasz aktywność organizacji polonijnych w Niemczech? W czym jesteśmy dobrzy, gdzie mamy deficyty?

Jestem dopiero na początku drogi. Na wydawanie opinii jest na razie za wcześnie. Mam już spory zasób wiedzy na podstawie nawiązanych kontaktów, rozmów, ale to jest za krótki czas, by określić deficyty. Polonijne organizacje mają bardzo różnorodny profil działania. Pomysłów, kreatywności i potecjału twórczego Polonii nie brakuje.

Polacy pokazują w ostatnich miesiącach, jak potrafimy się jednoczyć w sprawach, które są dla nas ważne, udowadniamy, że poczucie przyzwoitości, polska gościnność i chęć niesienia pomocy to wytyczne naszego życia – myślę, że powinniśmy czerpać siłę z takich momentów, kiedy czujemy się wspólnotą.

Rozmawiał Michał Kochański