Artykułu możesz posłuchać tu:
Czyta Karolina Memon

 
Blue, mały pitbull, cały trząsł się z zimna.
„Ach, ta pani Zima, że też ona nie ma nic lepszego do roboty, niż tak
chłodzić i sypać śniegiem?” – dziwił się. – „Może by tak gdzieś wyjechać?
Najlepiej tam, gdzie mocno świeci słoneczko i jest bardzo ciepło”
– zastanawiał się. – „Ha! Już wiem! Popłyniemy wszyscy na jedną z karaibskich
wysp! Zaraz zadzwonię do moich przyjaciół” – zakrzyknął radośnie.
Żyrafa Zosia, jeż Michałek i wesoły nosorożec Kokosek, też już
mocno przemarznięci, ucieszyli się ogromnie z pomysłu. Uradowani
ustalili, że trzeba wyruszyć natychmiast i nie czekać dłużej, bo
pani Zima mogła w każdej chwili zawiać mroźniejszym
wiatrem. Spakowali swoje plecaki i byli gotowi wyruszyć
w nieznaną, pełną przygód podróż.
Karaibska wyspa jest bardzo, bardzo daleko, leży
na ogromnym, głębokim oceanie, chyba gdzieś na
drugim końcu świata.
„Jak się tam dostać?” – zastanawiali się głośno.
„Popłyniemy żaglowcem!” – postanowił Blue.
„Tylko skąd tu wziąć żaglowiec? – zmartwiła się żyrafa Zosia.
„Iii! Z internetu!” – zapiszczał jeż Michałek, a wesoły nosorożec
Kokosek szybciutko wklikał hasło „żaglowiec”.
I w ten oto sposób przyjaciele wynajęli piękny,
stary, drewniany żaglowiec. Blue, jako kapitan, stanął
za sterem. Żyrafa Zosia, ze swoją długą szyją,
była nawigatorem – zamiast radaru i lornetki.
Wesoły nosorożec Kokosek zmieniał żagle, a jeż
Michałek biegał szybko, tupiąc wkoło, jako majtek pokładowy.
Tak przygotowani wyruszyli w daleką podróż po
oceanie w kierunku karaibskiej wyspy.
Któregoś dnia żyrafa Zosia, z wysokości swojej
długiej szyi, wypatrzyła rybę piłę.
„Ojejku!” – zawołał kapitan Blue. – „Co my teraz
zrobimy? Ryba przepiłuje nasz żaglowiec i nie dopłyniemy
do karaibskiej wyspy!”.
„Iiii! Może trzeba zarzucić sieć i ją złapać?” – zapiszczał
ze strachu jeż Michałek.
„Albo rozwinąć więcej żagli, żeby nasz żaglowiec
szybciej płynął?” – wykrzyknął przerażonym głosem
wesoły nosorożec Kokosek. Wspólnymi siłami próbowali
zarzucić sieć i podnieść więcej żagli, ale wiał
silny wiatr, który skręcał żagle i plątał sieć. Nic się nie
dało zrobić! Straszna ryba, łypiąc jednym okiem, szykowała się do ataku.
Taki żaglowiec do przepiłowania nie zdarzał się jej każdego dnia.
„Co za smakowity kąsek” – pomyślała ryba i przyspieszyła tempo.
Czworo przyjaciół zakrzyknęło jednocześnie: „Ratuuunkuuu!!!”.
Ryba już prawie dotarła do żaglowca! Już ostrzyła swoją
piłę! Już była tuż-tuż, o jedno muśnięcie zębem ogromnej
piły. Aż tu nagle coś ją zatrzymało! Próbowała się poruszyć
do przodu, ale nic z tego! Potem do tyłu, a tu jeszcze gorzej!
Z każdym ruchem było coraz trudniej, a drewniany
żaglowiec, ten smakowity kąsek, zaczął się powoli oddalać
i oddalać. To piraci z Karaibów przybyli na ratunek.
„Ach, jak to wspaniale! – zakrzyknęła czwórka przyjaciół.
– „Uratowali nas groźni piraci, na swoim wielkim pirackim
statku. Złapali rybę piłę w specjalną sieć, której nie można przepiłować”.
„Zapraszamy na nasz pokład, panowie piraci! Nauczę was
wszystkich kokosowego tańca!” – zawołał wesoło nosorożec.
Takiej okazji piraci nie mogli przegapić! Nie zwlekając,
wskoczyli na pokład żaglowca! Wesoły nosorożec
Kokosek ustawił wszystkich w jednym rzędzie, a sam
wysunął się na przód i kroczek po kroczku demonstrował
swój słynny kokosowy taniec. Ach, jak zrobiło się wesoło!
„Ale gdzie one właściwie są, te Karaiby?” – zastanowił
się Blue. – „Czy jeszcze daleko?”.
W tej sekundzie na tle błękitnego nieba
oczom czworga przyjaciół ukazała się
przepiękna, zalana słońcem karaibska wyspa,
z szeroką plażą, pełną złotego piasku
i zielonymi palmami w tle!
Czwórka przyjaciół pożegnała piratów,
raz jeszcze dziękując im za okazaną pomoc,
i zeszła na ląd. Spędziła tam cudowne zimowe
wakacje, które trwały…
Oj! Jak długo? Tego nikt nie wie!

Anna Klimaszewska-Golan